Siedziałam w pokoju, gdy rozbrzmiał, się dźwięk telefonu podniosłam białe urządzenie i zobaczyłam na wyświetlaczu "Dorota"Odebrałam.
- Hej co tam u ciebie -zapytałam przyjaciółkę-Poszłabyś ze mną na zakupy, bo kolega Krzyśka zaprosił na chrzest swojej córki, a ja nie mam się, w co ubrać-oczywiście to był pretekst,na wyciągniecie Emilki z domu, bo Krzysiek szykował dla niej jakąś niespodziankę. Był przy tym bardzo tajemniczy.
- Jasne że , pojadę z tobą na zakupy - powiedziałam do Emilii
- To do zobaczenia - Pa
Odłożyłam telefon na blat szklanego stołu i poszła do Krzyska
- Krzysiek
Zosia zadzwoniła chciała iść ze mną na zakupy - powiedziałam do Krzyśka
- Jasne udanych zakupów - podeszłam i pocałowałam go i udałam się do wyjścia.
Wyłączyłem dotychczas oglądany telewizor i poszedłem do sklepu po róże..
W tym samym czasie przyjaciółki chodziły bo kolejnych sklepach szukając odpowiedniej sukienki
Wróciłem do mieszkania szukanie róż zajęło mi dość sporo czasu .
Od wejścia były rozsypane płatki róż białe na przemian z czerwonymi a w całym mieszkaniu były porozstawiane świeczki .
Droga z róż biegła przez cały korytarz aż do sypialni tam cała podłoga była w biało-czerwonych płatkach tak samo jak łóżko .Napisałem krótką wiadomość Zosi że , gotowe
Niedlugo potem wyszedłem przed klatkę czekając za Emilka
- Hej a co aż tak się stęskniłeś ? -Za tobą zawsze
Weszliśmy na górę.Mam dla ciebie prezent .
Otworzył drzwi a ja zaniemówiłam spojrzałam na niego .
Jego twarz była cudowna w blasku tych świec robiła piorunujące wrażenie , idealne rysy twarzy , piękne błękitne oczy w których można zatopić się jak w głębi oceanu , no i te usta...takie perfekcyjne w każdym calu , zmysłowe i figlarne.Nie odrywaliśmy od siebie oczu.Był tak blisko mnie że, czułam jego oddech , jeszcze mnie nie dotknął a ja czułam jak mi się robi gorąco.Chwilę póżniej moje usta były na jej ustach malinowych chwyciłem zębami jej dolna wargę , a następnie złagodził ukąszenie językiem i namiętnym pocałunkiem.Moje ciało prosiło o jego dotyk który rozpalał moją skórę go granic możliwości. Pożądałam go nieustannie . Kiedy nagle przerwał pocałunek i się do mnie uśmiechnął zabrakło mi tchu.
- Podoba się niespodzianka ?-Bardzo ale musisz pytać o to w takim momencie - Wiesz pragnę -chwycił moją twarz w obie dłonie i potarł kciukiem o dolną wargę .Oddychałam z trudem ,jego palący wzrok , podobnie jak prowokacyjny nieziemski głos - Tylko ciebie . Czułam w jego dotyku głębokie pragnienie i potrzebę bliskości Nasze kroki powoli kierowały się w stronę sypialni . Nagle zdarł moją koszulkę i obnażył piersi dla swoich głodnych łakomych ust .Moje ciało pragnęło go z każdym najmniejszym dotykiem , potrzebowałam go.Pocałował mnie w usta, a ja wygięłam biodra, kiedy jego palce wbijały się we mnie masując delikatnie .Potem zanurzył twarz w mojej szyi . Wzięłam szybko jeden głęboki oddech łapiąc powietrze które podczas jego spokojnej wędrówki po moim ciele starałam się opanować .Przekrzywił mi głowę pod odpowiednim kątem i zawładnął mną po raz kolejny smakując mnie po raz kolejny . Jego pożądanie które. czułam i głód eksplodowało w moich zmysłach i jęknęłam. Byliśmy już całkiem nadzy a ja czułam jego dotyk skóry który rozpalał mnie na nowo .
-Dotykaj mnie - to był rozkaz wypowiedziany proszącym tonem - Dotykam..Sięgnął za siebie i chwycił mój nadgarstek i przyciągnął do siebie .Jego policzki płonęły . Wpatrywał się we mnie swoimi niebieskim oczami , rozchylając idealnie wykrojone usta.Nigdy , nie próbował ukryć , jak bardzo na niego działam , jak bardzo na wzajem działamy na siebie świadomość istniejącego napięcia między nami była co najmniej podniecająca . On był mój bóg seksu nie mogłam w to uwierzyć że ktoś tak diabelsko przystojny .Jego dłonie były wszędzie . A ja językiem całowałam go próbując nasycić powstały głód .
- Kochaj się ze mną - Kocham - wyszeptał . uniósł się i wsunął we mnie swoją męskość , ruchy stawały się coraz szybsze rytmiczne wbijając się coraz mocniej i jęcząc z rozkoszy , kiedy go ściskam a na plecach pozostają krwisto czerwone ślady od moich paznokci.Ujrzałam jak napinają się mięśnie jego ciała byliśmy jednością rozchyliłam usta desperacko walcząc o oddech w punkcie najwyższym gdzie byliśmy tylko my.
Emilka i Krzysiek
niedziela, 16 lipca 2017
czwartek, 17 listopada 2016
Rozdział 6
W drodze powrotnej gdy Emilka była już prawie pod swoim blokiem w którym mieszkała zadzwonił telefon . Wyjęła go z kieszeni a na wyświetlaczu było napis "OLA" .Po rozmowie z koleżanką która zaprosiła ją na herbatę udała się do mieszkania Oli .
Dziewczyny miło spędziły czas rozmawiały na różne tematy .
Gdy nadeszła godzina 22 Emilka pożegnała się i wyszła bo już póżna pora była.
Emilka gdy weszła do mieszkania ,nie mogła zrozumieć czemu ciągle o nim myślała znała go przecież nie długo . Ale ma w sobie coś takie że , nie można o nim zapomnieć . Gdy popatrzał na mnie wtedy przeszedł mnie miły dreszcz. Może trzeba zaryzykować ? Spróbować? A co jeśli się nie uda ? Nie chcę cierpieć znowu nie chcę przeżywać znowu tego po raz kolejny w życiu. Nic wejdę na komendę tak jak co dzień . Bo przecież Krzysiek to tylko mój kolega
Rano jak co dzień weszłam na komendę .Przebrana w mundur czekałam na Krzyśka którego nie było jeszcze a zawsze był szybciej .W końcu drzwi się otworzyły i wszedł Krzysiek
- Cześć , Przepraszam korki na mieście i Tośka musiałem jeszcze zawieść do szkoły - Jesteś ?- zwątpiłem bo żadnej reakcji nie było z jej strony .
- Tak jestem - odpowiedziała wpatrując się w ekran telefonu.
- Idę się przebrać zaraz wrócę . Gdy wróciłem Emilka nadal się wgapiła w ten telefon.
- No chodż zaraz odprawa póżniej sobie popiszesz z tym twoim adoratorem . Bo od początku nosa od telefonu nie odrywasz,- zażartowałem. Jak by wzrok zabijać to pewnie od tego morderczego spojrzenia Emilki leżał by już martwy .
- Bardzo zabawne . Proszę o kolejny . Bo dziś coś ci się żarty trzymają czyżby dobry humorek ?
- Tak dobry i powinien być na wyposażeniu każdego policjanta . Spojrzałem na Emilię i widziałem , że jednak dobrego humoru dziś nie ma
- No chyba nie każdy . Dalej bo zaraz spóżnimy się na odprawę . - powiedziałam do Krzyśka i wyszłam z pokoju nie czekając na niego zbytnio.
Na patrolu Emilka się nie odzywała , nie rozumiałem tej przemiany zawsze taka uśmiechnięta lubiąca rozmawiać a teraz milczała .
-Porozmawiamy? - powiedział próbując przerwać tą głuchą ciszę która stała się krępująca .Jak ja mam z nim rozmawiać ? Jak nie będę się odzywać pomyśli że , się obraziłam więc będę obojętna .
- Emilka ?
- Tak jestem wiesz zamyślałam się o tym facecie wiesz nie myślałam że, ludzie są do tego zdolni żeby wyrzucić telewizor przez okno. Tyle lat w policji a ludzie wciąż zadziwiają co raz to nowszymi pomysłami .- powiedziałam rozmowa o pracy idealne neutralny grunt .
- No fakt ludzie są bardzo pomysłowi i mnie też naprawdę nie które rzeczy zadziwiają . A czasem myślę że , już nic mnie nie zdziwi -A co u ciebie słychać ?
- A nic ciekawego w porządku po staremu - powiedziała tonem obojętnym , mogłem odczuć że , wręcz chłodnym .
Po skończonej służbie Krzysiek chciał zaprosić Emilię .
- A może pójdziesz ze mną na jakieś piwo dzisiaj bo zawsze Tośka do mojej mamy?
- Wiesz co nie dzięki . .Cześć .Pa - zebrała wszystkie rzeczy z biurka . i wyszła.
Jak myślicie czemu Emilka traktuje tak chłodno i obojętnie Krzyśka ?
Jak wam się podobało ?
Czekam na waszą opinię i komentarze,
I do zobaczenia do następnego .
niedziela, 6 listopada 2016
Rozdział 5 . Opowiadanie dedykuje Emilce_lilce
**Emilia**
Wzielam rękę i pomyslalam .Ten cholerny telefon zepsuł nam taką chwile przecież Krzysiek podoba mi się odkąd zaczęłam z nim pracować. To miał być nasz moment ,a tu taka wtopa. Mam nadzieje,że on odwzajemnia moje uczucie chciałabym go zapytać...ale się boje. No gdyby to był jakiś ważny telefon, a tu ojciec pewnie chodzi mu o jakieś pierdoły,albo chce się znowu pokłócić. Nie miałam chęci z nim rozmawiać, ale on postanowił nie odpuszczać i wydzwaniał dalej ,wkurzył mnie, aż wkońcu odebrałam i sie wcale nie pomyliłam..
-Słucham tato ?-zapytałam niepewnie.
-To ja słucham ? Czego nie raczyłaś do mnie zadzwonić że nie przyjedziesz do nas na spotkanie rodzinne. Nie tak cie wychowałem.
-Przepraszam bardzo nawet nie raczyłeś mnie o nim poinformować i robisz mi wyrzuty ?!
-Dzwoniłem do ciebie ,ale skoro masz to w dupie to ja na to nic nie poradze.
-Wiesz co nienawidze cię ,nie dzwoń do mnie więcej !-wykrzyczałam i się rozłączyłam.
Chciałam zadzwonić do Krzyśka pożalić sie mu,ale jakoś ta sytuacja na komendzie bardzo mnie zawstydziła. Następnego dnia postanowiłam wziąć wolne chciałam sobie to wszystko przemyśleć.
**Krzysiek **
Przyjechałem na komende jak zawsze ,zdziwił mnie brak Emilki na komendzie zawsze była wcześniej nie było jej też na odprawie.Obawiałem się,że to wszystko przez tą niezręczną sytuacje w biurze. Dzisiejszy patrol miałem z Mieszkiem ciągle o niej myślałem co robi,brakowało mi jej uśmiechu i zapachu,który roznosił sie po radiowozie. Chciałem do niej zadzwonić,a co jeśli ona nie che ze mną gadać.. Po pracy jednak nie wytrzymałem i pojechałem pod jej blok,ale stchurzyłem co ze mnie jest za facet jak ja sie boje zagadać do dziewczyny, która mi się podoba.
**Emilia**
Zdawało mi się ,że widziałam samochód Krzyśka. Ale co on tutaj robił ? Przecież takich samochodów we Wrocławiu jest sporo. Nie... powinnam o tym wszystkim zapomnieć przez to wszystko mam jakieś zwidy i urojenia. I tak zleciał kolejny dzień w samotności.
Kolejny dzień na komendzie rozpoczął się jak zawsze. O godzinie 08:00 wszyscy zebrali się w sali odpraw. Byli tam wszyscy jednak nowością było to,że Krzysiek i Emilka siedzieli osobno. I tak od rozmowy nie udało im się uniknąć, bo mają wspólny patrol.
-Emilka ja chciałem cie zapytać .....
-Tak ? - zainteresowała się kobieta.
-A zresztą nieważne-powiedział wyrażnie zawstydzony po czym wyszedł z pokoju bez słowa.
**Emilia**
Przecież tak nie da się żyć. Miedzy nami źle się dzieje i nie da się tego ukryć. Tylko czemu ?
**Krzysiek**
W jej towarzystwie czuje jak dostaje rumieńców tylko czemu ja jestem takim tchurzem znowu jej nie zapytałem. Może po służbie spróbuje...
Mijały kolejne godziny patrolu,a w radiowozie patrolu 06 panowała nieprzerwana cisza żadne z nich nie podejmowało rozmowy i wkońcu nadszedł koniec służby powiedzieli sobie tylko drętwe ''cześć '' i rozeszli się w swoje strony. Jednak Emilka nie dotarła do mieszkania....
I jak myślicie co sie stało Emilce ? Czy wyznają sobie co tak naprawde do siebie czują ?
Wzielam rękę i pomyslalam .Ten cholerny telefon zepsuł nam taką chwile przecież Krzysiek podoba mi się odkąd zaczęłam z nim pracować. To miał być nasz moment ,a tu taka wtopa. Mam nadzieje,że on odwzajemnia moje uczucie chciałabym go zapytać...ale się boje. No gdyby to był jakiś ważny telefon, a tu ojciec pewnie chodzi mu o jakieś pierdoły,albo chce się znowu pokłócić. Nie miałam chęci z nim rozmawiać, ale on postanowił nie odpuszczać i wydzwaniał dalej ,wkurzył mnie, aż wkońcu odebrałam i sie wcale nie pomyliłam..
-Słucham tato ?-zapytałam niepewnie.
-To ja słucham ? Czego nie raczyłaś do mnie zadzwonić że nie przyjedziesz do nas na spotkanie rodzinne. Nie tak cie wychowałem.
-Przepraszam bardzo nawet nie raczyłeś mnie o nim poinformować i robisz mi wyrzuty ?!
-Dzwoniłem do ciebie ,ale skoro masz to w dupie to ja na to nic nie poradze.
-Wiesz co nienawidze cię ,nie dzwoń do mnie więcej !-wykrzyczałam i się rozłączyłam.
Chciałam zadzwonić do Krzyśka pożalić sie mu,ale jakoś ta sytuacja na komendzie bardzo mnie zawstydziła. Następnego dnia postanowiłam wziąć wolne chciałam sobie to wszystko przemyśleć.
**Krzysiek **
Przyjechałem na komende jak zawsze ,zdziwił mnie brak Emilki na komendzie zawsze była wcześniej nie było jej też na odprawie.Obawiałem się,że to wszystko przez tą niezręczną sytuacje w biurze. Dzisiejszy patrol miałem z Mieszkiem ciągle o niej myślałem co robi,brakowało mi jej uśmiechu i zapachu,który roznosił sie po radiowozie. Chciałem do niej zadzwonić,a co jeśli ona nie che ze mną gadać.. Po pracy jednak nie wytrzymałem i pojechałem pod jej blok,ale stchurzyłem co ze mnie jest za facet jak ja sie boje zagadać do dziewczyny, która mi się podoba.
**Emilia**
Zdawało mi się ,że widziałam samochód Krzyśka. Ale co on tutaj robił ? Przecież takich samochodów we Wrocławiu jest sporo. Nie... powinnam o tym wszystkim zapomnieć przez to wszystko mam jakieś zwidy i urojenia. I tak zleciał kolejny dzień w samotności.
Kolejny dzień na komendzie rozpoczął się jak zawsze. O godzinie 08:00 wszyscy zebrali się w sali odpraw. Byli tam wszyscy jednak nowością było to,że Krzysiek i Emilka siedzieli osobno. I tak od rozmowy nie udało im się uniknąć, bo mają wspólny patrol.
-Emilka ja chciałem cie zapytać .....
-Tak ? - zainteresowała się kobieta.
-A zresztą nieważne-powiedział wyrażnie zawstydzony po czym wyszedł z pokoju bez słowa.
**Emilia**
Przecież tak nie da się żyć. Miedzy nami źle się dzieje i nie da się tego ukryć. Tylko czemu ?
**Krzysiek**
W jej towarzystwie czuje jak dostaje rumieńców tylko czemu ja jestem takim tchurzem znowu jej nie zapytałem. Może po służbie spróbuje...
Mijały kolejne godziny patrolu,a w radiowozie patrolu 06 panowała nieprzerwana cisza żadne z nich nie podejmowało rozmowy i wkońcu nadszedł koniec służby powiedzieli sobie tylko drętwe ''cześć '' i rozeszli się w swoje strony. Jednak Emilka nie dotarła do mieszkania....
I jak myślicie co sie stało Emilce ? Czy wyznają sobie co tak naprawde do siebie czują ?
środa, 28 września 2016
Rozdział 4
Hej chciałam przeprosić za długą nieobecność ale szkoła i brak weny się zmówiły do współpracy :)
Kolejny dzień obudziłam się z okropnym bólem głowy który potęgował się kiedy usłyszałam hałasujący budzik , spojrzałam przez okno .Padał deszcz albo nie raczej to była ulewa ,oberwanie chmury a krople deszczu uderzały rytmicznie i nieprzerwanie strumieniami o parapet. Zrezygnowana opadłam na łóżko i twarz zakryłam poduszką pomyślałam "To będzie ciężki dzień"ale zobaczę Krzyśka . Stop !! . Przecież to tylko kolega co ja sobie myślę trzeba się wziąć w garść bo jak tak dalej pójdzie to się nie zdążę do pracy . Zwlekłam się z łóżka poczułam powiew zimna założyłam kapcie i udałam się do kuchni w poszukiwaniu tabletek na ból głowy. Otworzyłam szafki w poszukiwaniu tabletek i po chwili znalazłam .Pudełko zostawiłam na blacie a sama poszłam się ubrać .
Spojrzałam na zegarek 7:30 trzeba wyjeżdżać bo za nim się przez te korki przebiję Wzięła torbę ,klucze od samochodu i mieszkania i wyszła.
W pracy szukała ważnych dokumentów których domagała się góra a ona ich nie wiedziała gdzie one się zapodziały wśród tych segregatorów , a chwilę potem rozległ się hałas spadających segregatorów i teczek wszędzie leżały papiery na biurku i na podłodze
-Cholera - powiedziała na widok tego bałaganu który się wytworzył
Wtedy Dzwięk telefonu rozbrzmiał wśród sterty papierów i zaczęła go szukać ale po chwili ucichł .
- Hej ..- nie dokończył bo zobaczył panujący bałagan .Emilka chyba nie zauważyła że, przyszedł partner z patrolu bo starała się uporządkować dokumenty leżące na biurku i poszukać telefonu .
- Cześć Emilka - powiedziałem troszkę głośniej
- Hej , Wystraszyłeś mnie .
- A co masz coś na sumieniu ?
- Nie tylko się zamyśliłam - stwierdziła nachylając się do porozwalanych dokumentów .Krzysiek się zaczął jej pomagać - Pomogę ci .Papier do papierka i uzbierali już prawie cały porozwalany stosik, do ostatniego leżącego papierka, oboje wyciągnęli dłoń. Dłonią leżącą na papierku,była dłoń Emilki ,natomiast dłoń Krzyśka na dłoni Emilii żadne nie zabrało ręki tylko patrzyli sobie głęboko w oczy ich twarze dzieliły milimetry gdy po raz kolejny zadzwonił telefon
Cdn ,....
Liczę na długie komentarze .
Jak się wam podobała część ?
Kolejny dzień obudziłam się z okropnym bólem głowy który potęgował się kiedy usłyszałam hałasujący budzik , spojrzałam przez okno .Padał deszcz albo nie raczej to była ulewa ,oberwanie chmury a krople deszczu uderzały rytmicznie i nieprzerwanie strumieniami o parapet. Zrezygnowana opadłam na łóżko i twarz zakryłam poduszką pomyślałam "To będzie ciężki dzień"ale zobaczę Krzyśka . Stop !! . Przecież to tylko kolega co ja sobie myślę trzeba się wziąć w garść bo jak tak dalej pójdzie to się nie zdążę do pracy . Zwlekłam się z łóżka poczułam powiew zimna założyłam kapcie i udałam się do kuchni w poszukiwaniu tabletek na ból głowy. Otworzyłam szafki w poszukiwaniu tabletek i po chwili znalazłam .Pudełko zostawiłam na blacie a sama poszłam się ubrać .
Spojrzałam na zegarek 7:30 trzeba wyjeżdżać bo za nim się przez te korki przebiję Wzięła torbę ,klucze od samochodu i mieszkania i wyszła.
W pracy szukała ważnych dokumentów których domagała się góra a ona ich nie wiedziała gdzie one się zapodziały wśród tych segregatorów , a chwilę potem rozległ się hałas spadających segregatorów i teczek wszędzie leżały papiery na biurku i na podłodze
-Cholera - powiedziała na widok tego bałaganu który się wytworzył
Wtedy Dzwięk telefonu rozbrzmiał wśród sterty papierów i zaczęła go szukać ale po chwili ucichł .
- Hej ..- nie dokończył bo zobaczył panujący bałagan .Emilka chyba nie zauważyła że, przyszedł partner z patrolu bo starała się uporządkować dokumenty leżące na biurku i poszukać telefonu .
- Cześć Emilka - powiedziałem troszkę głośniej
- Hej , Wystraszyłeś mnie .
- A co masz coś na sumieniu ?
- Nie tylko się zamyśliłam - stwierdziła nachylając się do porozwalanych dokumentów .Krzysiek się zaczął jej pomagać - Pomogę ci .Papier do papierka i uzbierali już prawie cały porozwalany stosik, do ostatniego leżącego papierka, oboje wyciągnęli dłoń. Dłonią leżącą na papierku,była dłoń Emilki ,natomiast dłoń Krzyśka na dłoni Emilii żadne nie zabrało ręki tylko patrzyli sobie głęboko w oczy ich twarze dzieliły milimetry gdy po raz kolejny zadzwonił telefon
Cdn ,....
Liczę na długie komentarze .
Jak się wam podobała część ?
niedziela, 7 sierpnia 2016
Konkurs !
Uwaga chciała bym zrobić konkurs na opowiadanie o Emilce i Krzyśku .
Temat dowolny .
Może być np. zaczynający od kolacji (od naleśników)
Serdeczne wszystkich zapraszam do wzięcia udziału chęć napisania opowiadania piszcie w komentarzach
Termin do 15.08.2016
Adres e-mail- kathyakamila@gmail.com
Pozdrawiam Shadow of sky
Temat dowolny .
Może być np. zaczynający od kolacji (od naleśników)
Serdeczne wszystkich zapraszam do wzięcia udziału chęć napisania opowiadania piszcie w komentarzach
Termin do 15.08.2016
Adres e-mail- kathyakamila@gmail.com
Pozdrawiam Shadow of sky
sobota, 6 sierpnia 2016
Rozdział 2
Chwilę przed oczami miałam ciemność, ale po chwili otworzyłam oczy, czułam szumy w głowie i lekki ból. Nie chciałam nigdzie jechać nie widziałam potrzeby. Wstałam spojrzałam tylko na pijanego ojca. Nie chciałam mieć z nim nic do czynienia.
Wyszłam z kuchni i poszłam do swojego pokoju.
Po chwili usłyszałam, skrzypnięcie drzwi a w pokoju pojawiła się moja mama.
- Daguś a ty nie powinnaś jechać do szpitala — powiedziała z troską do córki, która była odwrócona do okna. — Nie, mamo nic mi nie jest, będzie dobrze — podeszła i przytuliła się do mamy.
Jeszcze chwilę porozmawialiśmy, a potem zostałam sama. Myślałam, co mam zrobić wiedziałam, że, ze szkoły policyjnej na pewno nie zrezygnuje. Mogłabym się też wyprowadzić, ale wtedy mama by została sama. Dlaczego ja nie mogę mieć prostego życia, tylko zawsze pod górkę ?
Po skończeniu szkoły Dostałam pracę w wydziale kryminalnym w Wrocławiu . Ojciec mimo upływu lat nie mógł się pogodzić że poszłam do policji miał inne plany na moje życie. LADA dzień miałam się przeprowadzić , w końcu odciąć się od ojca który wiecznie był niezadowolony ze mnie i kolejne awantury .Tylko było mi mamy szkoda że , ona sama z nim zostanie Wstałam z małej pufy, która znajduję się przy oknie i podeszłam do kremowej dużej szafy i wzięłam z niej walizkę, gdzie zaczęłam pakować wszystkie swoje rzeczy. Po spakowaniu niemałej ilości rzeczy usiadłam sobie, w moim ulubionym miejscu przy oknie lubiłam rozmyślać, patrząc się, co znajduję się za oknem. Skuliłam się, na fotelu tak a bym mogła położyć głowę na kolanach. Zamknęłam na chwilę oczy i czułam pulsujący ból głowy, który nie ustawał mimo upływu czasu. Usłyszałam skrzypnięcie drzwi, podniosłam głowę i w drzwiach zobaczyłam mamę, która niosła kubek gorącą parującą cieczą — Przyniosłam ci twoja ulubioną herbatę z sokiem malinowym -postawiła na blacie jasnobrązowego biurka, które stało nie daleko od mojej ulubionej pufy.
- Dzięki mamuś -powiedziałam uśmiechając się do niej w dzieciństwie tylko ona starała się. Zawsze miała dla mnie czas — Wszystko dobrze może jednak powinnaś iść do tego lekarza ? - zawsze się o mnie, troszczyła, wiedziała co mnie, kiedy boli. Kiedy mam zły humor i zawsze dawała mi jak to nazywała „magiczny napój poprawy humoru „czyli gorącą czekoladę albo coś innego.
- Nie mamo wszystko dobrze nie martw się — wstałam z fotela, podchodząc do niej i przytulając ją, bo widziałam, że na jej twarzy malują się oznaki nie pokoju."Wszystko będzie dobrze powiedziałam .Kolejny dzień .Przez nieszczelne żaluzje okienne przepuszczały wiązki światła .Zasłoniłam oczy poduszką żeby zachować dalszy sen ale niestety na próżno .Dziś się wyprowadzam .Wstałam z łóżka przetarłam oczy ubrałam się .Spakowałam swoje rzeczy i już byłam gotowa do wyjścia. Ciszę jaką panowała w pustym domu przerwał dźwięk ciągniętej przeze mnie po schodach walizki. Niespodziewanie na dole schodów stanął ojciec. Nie wiem skąd się tam wziął. Wolałam uniknąć spotkania z nim, bo wiedziałam jak to się może skończyć. Dlatego też przyszłam tu pod nieobecność rodziców. Miałam tylko zabrać swoje rzeczy i tyle.
- No proszę, córeczka z domu ucieka - zaczął.
- Daruj sobie te zaczepki - starałam się nie zwracać na niego uwagi i ruszyłam dalej przed siebie.
- Oczywiście... Całe życie na ciebie pracuję, a ty nawet żadnego szacunku nie masz do ojca! - Zeszłam już na dół i chciałam go wyminąć, ale on zastawił mi drogę. - W dupie masz rodzinę, bo dla ciebie kariera jest ważniejsza - kontynuował. - Zresztą... Co to za kariera?! Praca w policji?
- Przepuść mnie! - ruszyłam w kierunku drzwi, jednak złapał mnie za nadgarstek.
- Za grosz wdzięczności nie masz! Nie tak cię wychowałem...
- Nie mam najmniejszej ochoty się z tobą kłócić - wyszarpałam się z jego uścisku i zabierając ze sobą walizkę, opuściłam dom, trzaskając drzwiami.
Zeszłam szybko po schodach .Doszłam do samochodu otworzyłam drzwi , wrzuciłam walizkę do samochodu i resztę rzeczy .I odjechałam zaczynając nowy rozdział w życiu.
Wyszłam z kuchni i poszłam do swojego pokoju.
Po chwili usłyszałam, skrzypnięcie drzwi a w pokoju pojawiła się moja mama.
- Daguś a ty nie powinnaś jechać do szpitala — powiedziała z troską do córki, która była odwrócona do okna. — Nie, mamo nic mi nie jest, będzie dobrze — podeszła i przytuliła się do mamy.
Jeszcze chwilę porozmawialiśmy, a potem zostałam sama. Myślałam, co mam zrobić wiedziałam, że, ze szkoły policyjnej na pewno nie zrezygnuje. Mogłabym się też wyprowadzić, ale wtedy mama by została sama. Dlaczego ja nie mogę mieć prostego życia, tylko zawsze pod górkę ?
Po skończeniu szkoły Dostałam pracę w wydziale kryminalnym w Wrocławiu . Ojciec mimo upływu lat nie mógł się pogodzić że poszłam do policji miał inne plany na moje życie. LADA dzień miałam się przeprowadzić , w końcu odciąć się od ojca który wiecznie był niezadowolony ze mnie i kolejne awantury .Tylko było mi mamy szkoda że , ona sama z nim zostanie Wstałam z małej pufy, która znajduję się przy oknie i podeszłam do kremowej dużej szafy i wzięłam z niej walizkę, gdzie zaczęłam pakować wszystkie swoje rzeczy. Po spakowaniu niemałej ilości rzeczy usiadłam sobie, w moim ulubionym miejscu przy oknie lubiłam rozmyślać, patrząc się, co znajduję się za oknem. Skuliłam się, na fotelu tak a bym mogła położyć głowę na kolanach. Zamknęłam na chwilę oczy i czułam pulsujący ból głowy, który nie ustawał mimo upływu czasu. Usłyszałam skrzypnięcie drzwi, podniosłam głowę i w drzwiach zobaczyłam mamę, która niosła kubek gorącą parującą cieczą — Przyniosłam ci twoja ulubioną herbatę z sokiem malinowym -postawiła na blacie jasnobrązowego biurka, które stało nie daleko od mojej ulubionej pufy.
- Dzięki mamuś -powiedziałam uśmiechając się do niej w dzieciństwie tylko ona starała się. Zawsze miała dla mnie czas — Wszystko dobrze może jednak powinnaś iść do tego lekarza ? - zawsze się o mnie, troszczyła, wiedziała co mnie, kiedy boli. Kiedy mam zły humor i zawsze dawała mi jak to nazywała „magiczny napój poprawy humoru „czyli gorącą czekoladę albo coś innego.
- Nie mamo wszystko dobrze nie martw się — wstałam z fotela, podchodząc do niej i przytulając ją, bo widziałam, że na jej twarzy malują się oznaki nie pokoju."Wszystko będzie dobrze powiedziałam .Kolejny dzień .Przez nieszczelne żaluzje okienne przepuszczały wiązki światła .Zasłoniłam oczy poduszką żeby zachować dalszy sen ale niestety na próżno .Dziś się wyprowadzam .Wstałam z łóżka przetarłam oczy ubrałam się .Spakowałam swoje rzeczy i już byłam gotowa do wyjścia. Ciszę jaką panowała w pustym domu przerwał dźwięk ciągniętej przeze mnie po schodach walizki. Niespodziewanie na dole schodów stanął ojciec. Nie wiem skąd się tam wziął. Wolałam uniknąć spotkania z nim, bo wiedziałam jak to się może skończyć. Dlatego też przyszłam tu pod nieobecność rodziców. Miałam tylko zabrać swoje rzeczy i tyle.
- No proszę, córeczka z domu ucieka - zaczął.
- Daruj sobie te zaczepki - starałam się nie zwracać na niego uwagi i ruszyłam dalej przed siebie.
- Oczywiście... Całe życie na ciebie pracuję, a ty nawet żadnego szacunku nie masz do ojca! - Zeszłam już na dół i chciałam go wyminąć, ale on zastawił mi drogę. - W dupie masz rodzinę, bo dla ciebie kariera jest ważniejsza - kontynuował. - Zresztą... Co to za kariera?! Praca w policji?
- Przepuść mnie! - ruszyłam w kierunku drzwi, jednak złapał mnie za nadgarstek.
- Za grosz wdzięczności nie masz! Nie tak cię wychowałem...
- Nie mam najmniejszej ochoty się z tobą kłócić - wyszarpałam się z jego uścisku i zabierając ze sobą walizkę, opuściłam dom, trzaskając drzwiami.
Zeszłam szybko po schodach .Doszłam do samochodu otworzyłam drzwi , wrzuciłam walizkę do samochodu i resztę rzeczy .I odjechałam zaczynając nowy rozdział w życiu.
czwartek, 30 czerwca 2016
Rozdział 1.
Hej witam was na nowym blogu mam nadzieję że , spodoba się on wam tak samo jak blog o Oli i Jacku . Pozdrawiam życzę miłego czytania i zachęcam do komentarzy .
Nigdy nie miałam łatwego życia. Moje dzieciństwo też, nie było sielankowe jak innych dzieci. Zawsze były tylko rozkazy, zakazy. Ojciec nigdy nie miał dla mnie czasu. Zawsze, gdy chciałam się z nim pobawić to wrzeszczał na mnie, że, jest zmęczony, zajęty i mam się sama pobawić. Bo przecież mam tyle zabawek. Jedyną osobą, która miała dla mnie czas była mama. Ojciec był taki sam w stosunku do mnie, jak i do niej. Wyzywał ja zwracał się do niej jak by miał ją za nic i łaskę jej robił, że, z nią był. Wtedy wiedziałam kim będę w przyszłości chciałam zostać policjantka, żeby pomagać innym ludziom, którzy tej pomocy potrzebują i łapać przestępców.
Kilka lat później
Siedziałam na fotelu przy oknie, wpatrywała się beznamiętnie za obraz za oknem jak by to było, coś fascynującego, a nie było kilka drzew i za oknem było szaro i ponuro i panowała ulewa, a krople deszczu rytmicznie uderzały w parapet, bo drugiej stronie. Założyła z powrotem na ramiona gruby, puchowy szary sweter i otuliła się kocem, trzymając w ręce kubek gorącej herbaty z sokiem malinowym, zastanawiała się co dalej będzie. Miała wiele zmartwień, nie wiedziała jak ma, powiedzieć im że, wstąpiła do policji, złożyła już papiery. Zostanie, policjantka tak jak postanowiła. Bała się reakcji ojca. Upiła łyk herbaty i naczynie odstawiła na blat stołu. Wstała, założyła na nogi swoje puchowe kapcie i poszła do kuchni porozmawiać z mama o wyborze szkoły w końcu musi jej kiedyś powiedzieć a im dłużej zwleka tym szanse maleją. Zeszła do po długich dębowych schodach na dół. Mama zobaczyła, mnie w kuchni jak zajmuje jedno z krzeseł.
- Emilka zjadłabyś, coś dzisiaj nic jeszcze nie jadłaś. I powinnaś iść do lekarza taka blada jesteś.-zawsze mama się troszczyła,o mnie nawet teraz gdy już dorosła jestem ona nadał dba o mnie tak jak była bym dzieckiem .
- Nie jestem głodna, ale wiem, do jakiej szkoły pójdę złożyłam już wszystkie potrzebne dokumenty-powiedziałam z nadzieją, że, zaakceptują mój wybór i zawód, który wybrałam-Jaka to szkoła córeczko ?
- Policyjna-powiedziałam a mama spojrzała na mnie z zaskoczeniem, zawsze miałaś takie dobre wyniki w szkole myślałam, że pójdziesz na studia medyczne lub na studia prawnicze, ale jak chcesz mieć taki zawód to ja go akceptuje tylko nie wiem jak ojciec.
W tym momencie rozległ się trzask zamykanych drzwi a do domu wszedł ojciec Emilki.
Emilka była wystraszona tym, co zrobi jej ojciec a bała się, bo znowu kolejny dzień był pijany.
Postawiłam wyjść szybko do swojego pokoju o nie miałam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać.
-A ty gdzie idziesz znowu poczekaj chce z tobą rozmawiać - mówił ojciec a ja chciałam iść szybko do pokoju . Podszedł do mnie chwycił mocno za rękę a na twarzy pojawił się grymas bólu .
- Nie słyszałaś jak do ciebie mówiłem jesteś głupia czy głucha jak ta twoja matka .
- Andrzej zostaw ją - powiedziała wystraszona że , coś znowu jej zrobi
- Zamknij się głupia babo nie widzisz że , z Emilią rozmawiam . - powiedział i odwrócił się w moją stronę
- Ja słyszałem nie będziesz pracować w żadnej policji to niej jest praca u tych psów za marne grosze. Rozumiesz pójdziesz tam gdzie ci każe i będziesz miała normalna pracę .
- Nigdzie nie pójdę to jest moje życie i mogę sama decydować do jakiej szkoły pójdę - po raz pierwszy sprzeciwiłam się ojcu ale nie mogłam na to mu pozwolić żeby mi rujnował dalej moje życie wystarczająco je zniszczył do tej pory .
- Coś ty powiedziało gówniaro . ? Ty masz swoje życie . ty jesteś moją córka i mam prawo decydować o o tobie
- Nie masz takiego prawa !!- wyrwałam mu się i chciałam biec na górę ale chwycił mnie rękę uderzając mocno w twarz , w wyniku tego straciłam równowagę upadając na podłogę uderzając głową o kant stołu i a przed oczami już była tylko ciemność .
Pierwsze opowiadanko za nami
Cdn... Liczę na długie komentarze
Nigdy nie miałam łatwego życia. Moje dzieciństwo też, nie było sielankowe jak innych dzieci. Zawsze były tylko rozkazy, zakazy. Ojciec nigdy nie miał dla mnie czasu. Zawsze, gdy chciałam się z nim pobawić to wrzeszczał na mnie, że, jest zmęczony, zajęty i mam się sama pobawić. Bo przecież mam tyle zabawek. Jedyną osobą, która miała dla mnie czas była mama. Ojciec był taki sam w stosunku do mnie, jak i do niej. Wyzywał ja zwracał się do niej jak by miał ją za nic i łaskę jej robił, że, z nią był. Wtedy wiedziałam kim będę w przyszłości chciałam zostać policjantka, żeby pomagać innym ludziom, którzy tej pomocy potrzebują i łapać przestępców.
Kilka lat później
Siedziałam na fotelu przy oknie, wpatrywała się beznamiętnie za obraz za oknem jak by to było, coś fascynującego, a nie było kilka drzew i za oknem było szaro i ponuro i panowała ulewa, a krople deszczu rytmicznie uderzały w parapet, bo drugiej stronie. Założyła z powrotem na ramiona gruby, puchowy szary sweter i otuliła się kocem, trzymając w ręce kubek gorącej herbaty z sokiem malinowym, zastanawiała się co dalej będzie. Miała wiele zmartwień, nie wiedziała jak ma, powiedzieć im że, wstąpiła do policji, złożyła już papiery. Zostanie, policjantka tak jak postanowiła. Bała się reakcji ojca. Upiła łyk herbaty i naczynie odstawiła na blat stołu. Wstała, założyła na nogi swoje puchowe kapcie i poszła do kuchni porozmawiać z mama o wyborze szkoły w końcu musi jej kiedyś powiedzieć a im dłużej zwleka tym szanse maleją. Zeszła do po długich dębowych schodach na dół. Mama zobaczyła, mnie w kuchni jak zajmuje jedno z krzeseł.
- Emilka zjadłabyś, coś dzisiaj nic jeszcze nie jadłaś. I powinnaś iść do lekarza taka blada jesteś.-zawsze mama się troszczyła,o mnie nawet teraz gdy już dorosła jestem ona nadał dba o mnie tak jak była bym dzieckiem .
- Nie jestem głodna, ale wiem, do jakiej szkoły pójdę złożyłam już wszystkie potrzebne dokumenty-powiedziałam z nadzieją, że, zaakceptują mój wybór i zawód, który wybrałam-Jaka to szkoła córeczko ?
- Policyjna-powiedziałam a mama spojrzała na mnie z zaskoczeniem, zawsze miałaś takie dobre wyniki w szkole myślałam, że pójdziesz na studia medyczne lub na studia prawnicze, ale jak chcesz mieć taki zawód to ja go akceptuje tylko nie wiem jak ojciec.
W tym momencie rozległ się trzask zamykanych drzwi a do domu wszedł ojciec Emilki.
Emilka była wystraszona tym, co zrobi jej ojciec a bała się, bo znowu kolejny dzień był pijany.
Postawiłam wyjść szybko do swojego pokoju o nie miałam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać.
-A ty gdzie idziesz znowu poczekaj chce z tobą rozmawiać - mówił ojciec a ja chciałam iść szybko do pokoju . Podszedł do mnie chwycił mocno za rękę a na twarzy pojawił się grymas bólu .
- Nie słyszałaś jak do ciebie mówiłem jesteś głupia czy głucha jak ta twoja matka .
- Andrzej zostaw ją - powiedziała wystraszona że , coś znowu jej zrobi
- Zamknij się głupia babo nie widzisz że , z Emilią rozmawiam . - powiedział i odwrócił się w moją stronę
- Ja słyszałem nie będziesz pracować w żadnej policji to niej jest praca u tych psów za marne grosze. Rozumiesz pójdziesz tam gdzie ci każe i będziesz miała normalna pracę .
- Nigdzie nie pójdę to jest moje życie i mogę sama decydować do jakiej szkoły pójdę - po raz pierwszy sprzeciwiłam się ojcu ale nie mogłam na to mu pozwolić żeby mi rujnował dalej moje życie wystarczająco je zniszczył do tej pory .
- Coś ty powiedziało gówniaro . ? Ty masz swoje życie . ty jesteś moją córka i mam prawo decydować o o tobie
- Nie masz takiego prawa !!- wyrwałam mu się i chciałam biec na górę ale chwycił mnie rękę uderzając mocno w twarz , w wyniku tego straciłam równowagę upadając na podłogę uderzając głową o kant stołu i a przed oczami już była tylko ciemność .
Pierwsze opowiadanko za nami
Cdn... Liczę na długie komentarze
Subskrybuj:
Posty (Atom)